Ciężko jest poradzić sobie z raną odrzucenia.
U mnie objawia się to jako palące uczucie w klatce piersiowej. Przed długi czas nie wiedziałam co z tym zrobić. Chodziłam z tym, starałam się otulać siebie, kocyk i łóżko w szczególności miało wtedy silne przyciąganie, ale niewiele to dawało
Czułam, że to wszystko odgrywa się gdzieś na głębszym poziomie. Tak jakbym świadomie nie miała do tego dostępu. Tak jakbym świadomie nie chciała widzieć tego co tam się dzieje.
Bo tak naprawdę nas odrzucił ktoś wcześniej. To nie chodzi o tego chłopaka, szefa czy koleżankę. To wszystko wydarzyło się dużo wcześniej. Dużo wcześniej, gdy byliśmy mali.. To, któryś z rodziców nas odrzucił jako pierwszy.
Ja przez bardzo długo czas nie chciałam widzieć prawdy. Nawet już w momencie kiedy rozpoczęłam pracę nad sobą. Ok na poziomie świadomym wiedziałam ile krzywdy wyrządziła mi mama, ale na poziomie podświadomym?
Tam była jedna wielka zamknięta furtka, schowana jak najgłębiej się da. I bardzo długi czas nie miałam do tego dostępu. Przerabiałam ranę ojcowską, przerabiałam każdego innego z rodziny, ale mama? Ona jeśli pojawiała się w procesach to tylko na chwilę.
A tak naprawdę to w matczynej ranie kryje się najwięcej. Każdy z nas ma taką część siebie, która nie chce widzieć prawdy. Nie chce widzieć tego co wydarzyło się naprawdę. Każdy bez względu na to jakich rodziców nie miał broni ich, kocha ich i nie chce ich stracić
I u mnie tak było w przypadku mojej mamy. Moi rodzice rozstali się, gdy byłam mała, ale oni nie musieli się rozstawać, żebym zrozumiała, że poza mamą nie mogę liczyć na nikogo innego.
Mamę postrzegałam jako moją najlepszą przyjaciółkę. Już nawet jako osoba dorosła zawsze stałam po stronie mamy. Zawsze ją broniłam. Zawsze to dla mnie była sprawa życia i śmierci. Zawsze stawiałam ją na pierwszym miejscu.
Dlaczego? Bo oczywiście tego się nauczyłam. Bo przede wszystkim jej było tak wygodnie. I ja przez lata chroniłam swoją mamę. Mimo, że na poziomie świadomym wiedziałam (oj naprawdę wiedziałam) jak ogromną krzywdę mi wyrządziła, natomiast na poziomie energetycznym, na poziomie podświadomym czy na poziomie mojej wewnętrznej dziewczynki ta mama wciąż była najważniejszą osobą w moim życiu, wciąż na nią czekałam i wciąż wierzyłam, że ona się zmieni.
Ja wiem, że jeśli to czytasz może wydawać Ci się: Ok, ale ja wiem, że moja mama wyrządziła mi wiele krzywdy, ale było minęło nie ma co do tego wracać. Albo ok ja poza złością i żalem do mamy nie czuje nic więcej, nie chce mieć z nią nic wspólnego. Lub Moja mama była jaka była, ale teraz mamy dobry kontakt
Jakiejkolwiek nie masz teraz relacji ze swoją mamą jest duże prawdopodobieństwo, że doświadczyłaś rany odrzucenia z jej strony. Bo to było tak naprawdę nieuniknione i to było niezależne od Ciebie.
Nasi rodzice byli wychowywania przez swoich rodziców, a Ci rodzice przez swoich rodziców i tak oto powstały całe pokolenia nieświadomych emocjonalnie osób
Natomiast to niczego nie tłumaczy, To co Ci się wydarzyło to ogromna krzywda, której nie można bagatelizować, którą należy uznać. I bez względu na to jak bardzo nie chcesz widzieć swojej mamy w prawdziwych barwach to wszystko i tak się wydarzyło i to wszystko dalej w Tobie jest.
Ja wiem jak bardzo jest to trudne. Ja wiem jak długo u mnie, ta część mnie blokowała w ogóle dostęp do rany matczynej. Jak długo zapierała się rękami i nogami, że ona jej pomoże i że ona ją uratuje.
Jak bardzo nie chciałam widzieć prawdy. Ale to w końcu i tak puści, w końcu i tak nadejdzie ten moment kiedy ta blokada odejdzie. I ja wiem, że może Ci się wydawać teraz, że tego jest bardzo dużo. Możesz być wręcz przerażona i nie mieć do tego dostępu.
Ale to nic nie szkodzi. Wszystko wydarzy się w odpowiednim czasie, kiedy będziesz na to gotowa, kiedy będziesz wystarczająco silna, żeby w ogóle z tym się zmierzyć.
Bo to wymaga naprawdę olbrzymiej odwagi. W końcu to relacja z mamą jest najważniejszą relacją w naszym życiu. To w jej brzuchu byłyśmy i to z nią miałyśmy najsilniejszą więź
Ja w Ciebie wierze i wiem, że sobie poradzisz . Nie nakładaj na siebie presji, bo to jest bardzo złudne. Daj sobie tyle czasu ile będziesz potrzebować, bo to nie jest takie hop siup, żeby się z tego odkopać. Wiele lat funkcjonowałaś w ten sposób, więc teraz potrzeba też czasu, żeby nauczyć się nowego funkcjonowania
Jesteś na dobrej drodze i jesteśmy w tym razem