Bardzo często chcemy dorównać innym. Chcemy udowodnić, że jesteśmy w czymś dobzi – jednocześnie cały czas krytykując siebie.
Tak jakbyśmy gonili marchewkę, której nie jesteśmy w stanie doścignąć, bo cały czas jest coś nie tak. Cały czas nawet jeśli z czegoś na chwile się ucieszymy – za sekundę uważamy, że i tak wcale to nie jest takie jakie powinno być. Jesteśmy perfekcyjni w wynajdywaniu błędów w sobie. A jak bardzo jest to męczące?
Jak bardzo można naharować się przy tym, żeby w końcu być zadowolonym z siebie, bo nawet jak jesteśmy zadowoleni to za sekundę kolejna rzecz i kolejna i ta lista się nie kończy.
Dlaczego w ogóle powstaje perfekcjonizm? Z dzieciństwa.
Serio? Znowu? Niestety..
W obliczu rodzica, który ma nierealne standardy wobec dziecka – dziecko nigdy nie jest w stanie jego zaspokoić. Zawsze coś będzie nie tak. Zawsze pojawi się coś do poprawy, krytyki. I my tak próbujemy cały czas zasłużyć – na tą miłość, na uwagę, na bycie zauważonym – im bardziej się staramy – tym bardziej coś idzie nie tak, bo my nie byliśmy w stanie zaspokoić rodzica. To nie była kwestia nas – tylko tego rodzica. To on nie akceptował siebie, to on był wobec siebie krytyczny i te frustracje przelewał na dziecko, ale teraz Ty nie musisz już żyć z obawy przed krytyką rodzica.
Z obawy przed tym, że on znowu będzie niezadowolony, że znowu dostaniemy karę, czy się na nas obrazi. Bo Ty jesteś doskonały taki jaki jesteś. Nie musisz w sobie nic zmieniać, nic naprawiać, nic udowadniać. Sam fakt tego, że jesteś już jest wystarczającym powodem na to, żeby być kochanym, bo miłość rodzica powinna być bezwarunkowa – a nie warunkowa tylko wtedy, kiedy zachowujemy się dokładnie tak jak rodzic tego od nas oczekuje, a jak zachowujemy się inaczej – to już do skreślenia. Dzieci mają prawo popełniać błędy, mają prawo czegoś nie wiedzieć, czy ucząc się swoich granic – buntować przeciwko rodzicowi.
To jest etap rozwoju niezwykle ważny. Ty świadomie możesz wiedzieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – że nie jesteś wcale aż tak beznadziejny jak w swojej głowie – ale Twoja podświadomość mówi Ci coś zupełnie innego.
Ona pokazuje Ci dokładnie to w co uwierzyłeś w dzieciństwie i co usłyszałeś. Głos krytyczny jest głosem Twojego rodzica. I bardzo często relacje w pracy odwzorowują nam relacje z rodzicami.
Szef pełni role – naszego rodzica Współpracownicy – rodzeństwa
Warto się temu przyjrzeć i zagłębić w ten temat, bo może się okazać, że marnujesz bardzo dużo energii próbując udowodnić coś, czego wcale nie musisz udowadniać, że pod całym tym perfekcjonizmem kryje się lęk – lęk przed rodzicem, lęk przed odrzuceniem, lęk przed krytyką.
Warto to przepracować dlatego, że dzięki temu przede wszystkim odpoczniesz i wreszcie bedziesz mogła zająć się sobą, swoją siłą i swoim potencjałem.
A czy nie jest tak, że Twój perfekcjonizm zajmuje Ci tak dużo czasu, że na nic innego nie starcza?
No bo przecież, udowadnianie cały czas czegoś sobie i światu jest bardzo wykańczające. Ty nie musisz już niczego udowadniać i ta Twoja podświadomość też nie musi. Warto skonfrontować się z tymi emocjami i przepracować to w sobie, bo wyobraź sobie – jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś nie miał w sobie tak silnego głosu krytycznego? Co wtedy byś zrobił? Na co poświęcił energię?
Wpis inspirowany jest sesją z moją pacjentką, z którą udało mi się dostać do jej perfekcjonizmu i przebić przez to wszystko, w tym wyścigu o miłość
Jestem z niej bardzo dumna!
Sesje indywidualne ze mną: https://www.odczujemocje.pl/sesje-indywidualne