Wiem, że bezradność jest straszna. Dopada nas w najmniej spodziewanym momencie, przygniata, przejedzie, opluje i zostaje na długo.

To tak jakbyśmy znaleźli się nagle w tunelu bez wyjścia.

 

Żadne rozwiązanie problemu nie jest dobre, a im bardziej się na coś napinamy tym odwrotny przynosi skutek.

Im bardziej chcemy coś zrobić, im więcej naciskamy, tym większy stawia opór.

 

I ja wiem, że łatwo jest powiedzieć: ej weź w tej sytuacji zaakceptuj to co się dzieje, to jedyne wyjście i to Ci pomoże.

 

Super fajnie, ale niby kurde jak?

 

To nie jest łatwe.

 

Gdy czujemy bezradność oprócz samej tej emocji w sobie, która jest maksymalnie ciężka, dochodzi jeszcze ogromny lęk, strach poplątany ze złością i smutkiem.

 

Nie będę Was tutaj zatruwać żadnymi coachingowymi tekstami w stylu „Będzie dobrze” „Wszystko jest po coś” „Dasz sobie rade” „Jesteś zwycięzcą”.

 

Oczywiście, że jesteś zwycięzcą i oczywiście, że dasz sobie rade

 

Ale…

 

W momencie bezsilności czy w momencie kryzysu to jest ostatnia rzecz jaką chcemy słyszeć. Bo w jaki sposób ma nam to pomóc na ten moment tak naprawdę?

 

………..

 

No właśnie

 

Jak z kryzysu wyjść?

 

Ciężko powiedzieć.

Każdy kryzys jest inny. Tyle kryzysów co ja w swoim życiu już przeżyłam i nie jestem w stanie podać jednego sprawdzonego sposobu, który jak zastosujesz to na pewno się sprawdzi.

 

Wiem jednak po co jest kryzys w naszym życiu. I choć ciężko to przyjąć i choć nieraz wzbraniałam się przed tym nogami i rękami to kryzys jest po to, żeby coś zmienić w naszym życiu. Żeby wywrócić go do góry nogami i żeby rzeczy, sytuacje, ludzie, doświadczenia, przekonania, które nie mają już prawa bytu w naszym życiu, które już nam nie służą, po prostu odeszły. I często niestety dzieje się to z ogromnym impetem i przytupem.

W trakcie kryzysu jest ciężko. Dopiero długo długo po nim przychodzi zrozumienie no dobra może nie aż tak długo , ale generalnie gdy jest kryzys gdzieś podświadomie czujemy że jest on po coś. Nie chcemy tego przyjąć do świadomości, bo wiadomo jest ciulowo, ale czujemy, że w jakimś stopniu nam to pomoże.

W tej bezsilności najgorszy jest chyba ten czas. Ten czas który przemija i nic się nie zmienia. I pomimo, że dajemy z siebie wszystko nic nie działa.

 

I w tym kryzysie nie chodzi o to, że się za mało starasz, nie chodzi o to, że To ty coś źle robisz i to z Tobą jest coś nie tak, nie chodzi o to że to Ty jesteś jakiś inny. To chodzi tak naprawdę o emocje. O emocje które potrzebują zauważenia i świadomego odczucia. I co ważne nie musisz wszystkim zajmować się od razu. Czasami jest tego najzwyczajniej za dużo.

 

Wszystko rób w swoim tempie. W takim czasie i częstotliwości na jaką masz siłę. Nie musisz mieć siły. Nie musisz być silna i za każdym razem sobie ze wszystkim radzić.

 

Już nie

 

Masz prawo być słaba, masz prawo żeby coś Ci nie wychodziło i masz prawo popełniać błędy i nie mieć siły wstawać z łóżka. Masz prawo żeby nie chciało Ci się wychodzić z domu i wykonywać obowiązków, chociażby ktoś dźwigiem po Ciebie przyjechał Nie zawsze musisz działać na pełnych obrotach

Nie zazdroszczę nikomu kto ma obecnie kryzys. Wręcz z całego serca bardzo współczuje. Pamiętaj jednak, że nie jesteś z tym sam, że jak w bardzo głębokiej i szerokiej D. nie jesteś to zawsze znajdzie się ktoś kto Ci pomoże Zawsze znajdzie się osoba, która w tym momencie czuje się lepiej, która może podarować CI trochę uwagi, miłości, wsparcia

 

Proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości tylko siły

 

Wiem pewnie sobie myślisz: ” Ja nie chce nikogo obciążać , Ja sobie sama poradzę, Inni mają gorzej, Nie będę na kogoś przerzucać swoich problemów”

I dopiero jak już będziesz leżeć przygnieciony wielkim potężnym i ciężkim głazem, dopiero wtedy ostatnim tchnieniem zwrócisz się o pomoc czyż nie?

A co by się stało gdybyś o tą pomoc poprosił wcześniej?

 

Co tam u Was słychać moje Zosie Samosie?

 

Pisze to chyba też do siebie w ramach przypominajki, bo kiedyś miałam bardzo silny schemat pt. „Ja sobie sama poradzę, ja nie potrzebuje w ogóle niczyjej pomocy ” i to tak w sumie balansowałam na krawędzi do drugiej skrajności ” bez Ciebie nie dam sobie rady, potrzebuje Twojej pomocy.” Na szczęście już u mnie oba schematy pokonane Tak mi się wydaje przynajmniej

 

Oczywiście hero like always jest wewnętrzne dziecko

 

No takie różne śmieszki w tym żyćku.

 

Trzymajcie się cieplutko w tej jesiennej oazie

 

Ilustracja: @Michalina Tańska

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *