Bez względu na to czy się smuci, czy się śmieje, czy jest zła. Każda z nich potrzebuje Twojej miłości.
Mamy w sobie wiele różnych części. Są części w nas zranione, są części uduchowione, są części te, które lubią zabawę. W zależności od sytuacji, okoliczności i ludzi my otwieramy i pokazujemy różne części w nas. Dla przykładu inaczej zachowujesz się w pracy, inaczej na imprezie, a jeszcze inaczej z rodziną. Najważniejsze, żebyś w tym wszystkim czuła, że to jesteś Ty. I że bez względu na ludzi, czy okoliczności pozostajesz w tym sobą.
I to w porządku, że czasem płaczesz, czasem nawet gdy jesteś smutna czy inni wokół tacy są – Ty się dobrze bawisz. Każda z tych części potrzebuje Twojego zauważenia i uznania. Bo to jesteś Ty w całości. Z miłością z szacunkiem, z wiarą.
I z każdą z tych części warto się zaprzyjaźnić, bo one pokazują nam drogę do naszego domu i wnętrza. Odrzucając jakąś część w sobie, odrzucamy tak naprawdę siebie, A skoro Ty ją odrzucasz to kto ma ją przyjąć?
I to samo tyczy się naszej cielesności czy wyglądu. Wygląd zewnętrzny jest odzwierciedleniem Twojego wnętrza. I dobrze wiesz, że zawsze będzie coś do “naprawienia” .Dopóki nie zaakceptujesz swojego wnętrza, nie będziesz w stanie zaakceptować tego, co reprezentujesz na zewnątrz i w oczach innych też nie znajdziesz tej akceptacji.
To Ty nadajesz subiektywną wartość swojemu wyglądowi. I to są oczywiście przekonania, które wynieśliśmy z domu. Na ile nasz rodzic opierał swoją wartość na swoim wyglądzie? Na tym co inni sobie pomyślą?
To kolejna iluzja, w której żyjemy – opinia innych osób.
Jak bardzo przejmujesz się opinią innych? Jeśli to jest na tyle silne, że blokuje Cie w byciu sobą i wyznawaniu własnych wartości – to trzeba się zastanowić co mogę zrobić, żeby to zmienić? W jaki sposób mogę pokochać siebie i swój wygląd? Kto krytykował mnie w taki sposób, że teraz odrzucam siebie? Kto brzydził się tego, że jestem kobietą, czy mam taką wrażliwość jaką mam?
Jeśli następuje świadomość to następuje też zrozumienie i możliwość oczyszczenia się z tego. Ty jesteś na dobrej drodze, ale wiem, że potrzebujesz czasu, żeby to zintegrować. Nie rób na sobie presji. To właśnie presja może być Twoim największym wrogiem. Skoro całe życie wierzyłeś w to, że coś jest z Tobą nie tak – to daj sobie teraz czas, żeby uwierzyć w to, że coś jest z Tobą TAK, że zawsze z Tobą było wszystko w porządku. Tylko to rodzice czy inni ludzie nie dostrzegali Twojej wyjątkowości.
Chodzi o to, żeby dostrzec prawdę, stanąć w niej i wybrać inaczej. I możesz to zrobić jeśli nauczysz się jak dbać o siebie. Jeśli staniesz się dla siebie zdrowym dorosłym – takim jakiego zawsze potrzebowałeś, gdy byłeś mały. I to nie jest łatwe, bo wzorce, które wynieśliśmy z domu były zupełnie inne, bo rodzice często też nie potrafili dobrze traktować samych siebie, ale jeśli nie spróbujesz – nie przekonasz się czy warto – i czy aby na pewno coś jest z Tobą nie tak
Obiecuję Ci, że jak odnajdziesz prawdę, jak odkryjesz wreszcie to kim naprawdę jesteś, będziesz zaskoczona jak cudowną osobą jesteś
I tego Ci życzę z całego serca.
Z miłością, Domi