Chciałabym podzielić się z Wami wierszem, który bardzo mnie ostatnio poruszył i wstrząsnął. Myślę, że każdy może w nim odnaleźć cząstkę siebie
Wiersz pochodzi z książki „Nigdy dość dobra” Karyl McBride i opowiada o dziewczynce, która została adoptowana
Podesłała mi go moja pacjentka, której jestem bardzo wdzięczna. Swoją drogą mam nadzieje, że i jej wiersze ujrzą w końcu światło dzienne
„Kochana Mamusiu,
U mnie wszystko w porządku,
W szkole mam same szóstki
I nie płaczę już przy zasypianiu,
Chodź moja nowa mama mówi, że mogę płakać.
Pamiętam, jak bardzo denerwowały cię łzy,
Wytrząsałaś je ze mnie klapsami,
Żebym była silniejsza.
Myślę, że się udało.
Nauczyłam się używać mikroskopu,
A włosy urosły mi już sześć centymetrów.
Są bardzo ładne, tak jak twoje.
Nie pozwalają mi tu sprzątać całego domu,
Mogę sprzątać tylko własny pokój
Czyż to niezabawna zasada?
Mówisz, że dzieci sprawiają tyle kłopotu swoim urodzeniem,
Powinny więc jak najszybciej się odwdzięczyć.
Ale mnie nie pozwalają zajmować się innymi dziećmi,
Tylko sobą, i to mi się dosyć podoba.
Gdy zrobię coś nie tak,
Nadal w brzuchu robi mi się kamień.
Na moim lusterku jest karteczka
„Dzieci popełniają błędy i to jest okej”.
Czytam ją codziennie.
Czasem nawet w to wierzę. Ciekawa jestem czy czasem myślisz o mnie.
Czy cieszysz się, że masz kłopot z głowy.
Nie chcę cię nigdy więcej widzieć.
Kocham cię, Mamusiu.”